W maju wybrałem się na kolejne warsztaty Sony do Kopalni Soli "Wieliczka".
Tym razem "firma" spisała się bardzo dobrze i zabawek do focenia było sporo.
Było nawet jej najnowsze dziecko Sony A9.
Ja od początku "celowałem" w inny sprzęcik i na wycieczkę udało mi się zabrać z tym, co chciałem. Przez ponad godzinę mogłem bawić się zestawem: Sony FE 16-35 f/4 Zeiss Vario-Tessar ZA OSS plus Sony A7S II ale długa nazwa :-)))
Przyznam, że dla kogoś, kto przygodę z fotografią zaczynał w zeszłym stuleciu (ale to brzmi!) jest rzeczą dziwna, a nawet lekko niepokojącą (do czego to doszło! ;-)), że można cykać z ręki w ciemnej jak by nie było kopalni, używając wcale nie super jasnego szkiełka.
Możliwości zestawu aparat ze stabilizowaną matrycą plus stabilizacja w szkle plus używalne "pierdylion" ISO są imponujące
Na początek, podobnie jak poprzednio foty z Kaplicy Św.Kingi
Widok na całą kaplicę
Tym razem "firma" spisała się bardzo dobrze i zabawek do focenia było sporo.
Było nawet jej najnowsze dziecko Sony A9.
Ja od początku "celowałem" w inny sprzęcik i na wycieczkę udało mi się zabrać z tym, co chciałem. Przez ponad godzinę mogłem bawić się zestawem: Sony FE 16-35 f/4 Zeiss Vario-Tessar ZA OSS plus Sony A7S II ale długa nazwa :-)))
Przyznam, że dla kogoś, kto przygodę z fotografią zaczynał w zeszłym stuleciu (ale to brzmi!) jest rzeczą dziwna, a nawet lekko niepokojącą (do czego to doszło! ;-)), że można cykać z ręki w ciemnej jak by nie było kopalni, używając wcale nie super jasnego szkiełka.
Możliwości zestawu aparat ze stabilizowaną matrycą plus stabilizacja w szkle plus używalne "pierdylion" ISO są imponujące
Na początek, podobnie jak poprzednio foty z Kaplicy Św.Kingi
Widok na całą kaplicę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz