Czyli tam, gdzie się Beskid Mały zaczyna (albo kończy)... Długo mi ten wiadukt spokoju nie dawał. Tym bardziej, ze była to bliska mi okolica. Ileż razy tędy przejeżdżałem wracając z Taterek, czy zostawiałem samochód człapiąc na Leskowiec... Po prostu musiałem go pstryknąć! Mam przerwę od górek, mam nadzieję, że chwilową i że jeszcze z Jamnika powędruję na Leskowiec ;-)