poniedziałek, 28 lutego 2011

Babia Góra 2007 cz. 2

I tuptamy dalej :-)

Przed nami wierzchołek Diablaka, gdzie pomimo jesiennej aury zgromadziło się sporo turystów.
Co niektórzy naiwni tłoczyli się niczym pingwiny pod murkiem z kamieni mając nadzieję na jakąś ochronę przed wszechobecnym, "urywającym łeb wiaterkiem" :-)
 
  Kilka fotek ze szczytu, gdzie nad głowami pojawił się szybowiec, który nas o mało z górki nie pozrzucał :-)

A teraz już tylko foty marnie oddające najpiękniejszy ponoć widok w Beskidach, czyli widoczek od strony Diablaka w kierunku Cyla (Małej Babiej). Niektóre w wersji kolorowej i cz-b.


czwartek, 24 lutego 2011

Babia Góra 2007 cz. 1

Zauważyłem, nie bez zdziwienia, że choć na Babiej byłem sześć razy (niektórym może wydać się to śmiesznie małą ilością, sam znam "osobniki", które trzy razy w ciągu jednego dnia na szczyt właziły), to jeszcze żadnych zdjęć z Babiej nie wrzuciłem. postaram się nadrobić to niedopatrzenie. Babia bowiem na to GÓRA wyjątkowa, wręcz kultowa! Królowa Beskidów, królowa niepogody, najwyższa górka w Beskidach, jedyna w Beskidach, gdzie rośnie naturalna kosówka (ponoć na Pilsku jest "przyniesiona"), jedyna w Beskidach o "wysokogórskim charakterze", mająca nawet mały, bo mały stawek. I tak można by mnożyć. Dla mnie osobiście wyjątkowość Babiej polega na tym, że kiedy patrzę z Babiej na Tatry, a z jej wierzchołka rzadko je widać widzę na horyzoncie niewielkie pasmo z trudno rozróżnialnymi szczytami. Z każdego miejsca w Taterkach, przy dobrej pogodzie Babia jest świetnie widoczna, "rozłożona" na "pół widnokręgu" :-)
Dzisiejsze foty pochodzą z października 2007. Kiedy je "wysmażałem" aż łza się w oku zakręciła :-) kawał czasu!!!. A "w aparatach" cała epoka!!! Cykałem je jeszcze swoją pierwszą cyfrową puszką Nikosiem D50.
Minęły trzy lata z "hakiem" a przez mój plecak przewinęły się kolejne cztery korpusy. Dość ględzenia (chyba się starzeję) zapraszam do oglądania :-)
Kiedy wybraliśmy się z Jolą na Babią w połowie października, na "nizinach" była normalna jesień i nikt o zimie nie myślał.  W górkach, jak się okazało aura była zupełnie inna :-)
Na Krowiarkach przywitała nas  mgła
...jeszcze na Sokolicy wydawało się że tak będzie przez całą wycieczkę
             Pod drodze mijaliśmy różne dziwne "okoliczności przyrody" :-)

                            W końcu pojawiło się małe "okno na świat"


                     Sokolica (jeden z wierzchołków Babiej) pośród mgły

A i nad szczytem zaczęło wychodzić słońce.  To "wszystko białe" to nie śnieg, a szadź

                        Rzut oka na skąpany w słońcu Mosorny Groń

I jeszcze panoramka na Zawoję, Mosorny Groń i pasmo Polic. Po lewej Jałowiec, Lachów Groń i Mędralowa.
Co by sobie panoramkę powiększyć, trza na nią kliknąć :-)
Widokówki ze szczytu w następnym odcinku :-)

czwartek, 17 lutego 2011

Trzy Korony 2011 cz. 2

...Skoro już wdrapaliśmy się na wierzchołek, to trza na nim trochę postać i "lensnami pomieszać" :-), choć troszkę wiało :-))

 
                                             Kilka widoczków ze szczytu

Po zejściu (z górki) wpadliśmy na herbatkę do schroniska Trzy Korony, które widać na trzech powyższych kadrach.

Jak tu Unii nie kochać?!  Dzięki  europejskim funduszom  w Sromowcach "kładkę zbliżającą narody", Dunajcem rozdzielone, przez rzekę przerzucono. Dzięki czemu tacy spragnieni słowackiego piwa i kapustovej polevki turyści jak my, mogą teraz suchą nogą do Czerwonego Klasztoru (a raczej  do pobliskiej knajpy)  się dostać, by swoje pragnienia zaspokoić :-))).

                                                Widoczek z owej kładki


Kilka fotek cykniętych w Czerwonym Klasztorze


I jeszcze rzut oka na skąpany promieniami zachodzącego słońca cel wycieczki

Coś się kończy, coś zaczyna ;-). Do następnego posta :-)

poniedziałek, 7 lutego 2011

Trzy Korony 2011 cz. 1

Prosto z wakacji, specjalnie dla Issy ;-) wróciłem w górki. Jeszcze ciepłe foty z ostatniej wycieczki, choć może raczej wypadałoby  napisać spaceru na Trzy Korony.
Plan był prosty. Mieliśmy z Jooranem dość siedzenia w czterech ścianach! Postanowiliśmy wybrać się w górki niezależnie od wszystkiego :-). Jeżeli pogoda by nie dopisała czekał na nas dyżurny Leskowiec, tak by trochę się spocić i przewietrzyć. Jeżeli by było ładnie, to "spocić, przewietrzyć i oczy nacieszyć". Wszak powszechnie wiadomo, że jedyną rzeczą od gór lepszą są góry zimą :-). Aura dopisała więc padło na Trzy Korony, tak by się jednak nie za bardzo spocić, to pierwsza w tym roku wycieczka :-)
Wybraliśmy trasę, którą jeszcze nie szedłem ze Sromowiec Niżnych przez Wąwóz Szopczański.

Sromowce przywitały nas słońcem, mrozem i szadzią. Było pięknie!!!
 Koron sześć, czyli szczyt Trzech Koron i Schronisko Trzy korony, choć raczej wypadałoby napisać "pensjonat" ale PTTK. Nie ma zniżek dla "znajomych z Facebooka"!!!!!! Ale woda na herbatę nie jest z Dunajca, a herbata i szarlotka całkiem niezłe :-)

Idziemy dalej

 
 
 
Kilka fotek z Wąwozu Szopczańskiego

  Kiedy weszliśmy na Przełęcz Szopka zrozumiałem głęboki sens jej drugiej (właściwej) nazwy :-)))

Wysiłek się opłacił. Trzy Korony prócz mrozu i wiatru "obdarowały " nas wspaniałymi widokami.
Więcej w następnym odcinku :-)