Końcem marca 2010, w mocnym dwuosobowym składzie wybrałem się - nadrabiając wieloletnie pienińskie zaległości - po raz trzeci w tym roku w Pieniny, a po raz drugi w Małe Pieniny. Dotychczas aura nas nie rozpieszczała. Tyn razem było trochę lepiej, a fotograficzny plon wyprawy niżej. Trasa wycieczki prowadziła przez rezerwat Biała Woda, następnie trochę "chaszczowania", Wysoka, Durbaszka i w dół :-)
Wczesną wiosną Biała Woda nie jest ani biała , ani czysta ;-)
Jak zwykle zgubiliśmy się ale generalnie szliśmy we "właściwym" kierunku
Po drodze spotkaliśmy gigantyczne mrowisko, mniej więcej "mojego wzrostu"
Pod Wysoką
A jakże! Panoramka być musi :-)
Na Wysokiej
...i na deser zachodziki pod Durbaszką
Widoczek na Pieniny Właściwe z pod Durbaszki
6 komentarzy:
AA! Piękne wszystkie, ale tę z zachodem słońca!!.., najbardziej ostatnie - kilkuwarstwowy background - prosto cud. Zapach japońskich akwareli normalnie !!
Rzeczywiście bajka...
Ale pieknie!
Zachciało mi się w góry jechać....
Ostatnie zdjęcie jest przepiękne! Sama lubię włóczyć się po górach, ale nigdy chyba nie uda mi się ich sfotografować tak, jak Pan. Pozdrawiam!
Dziękuję serdecznie za sympatyczne komentarze
Pieniny są cudne o każdej porze roku, podobno najładniejsze jesienią.
Szkoda, że mam tak daleko, niemniej staram się być w Pieninach raz na dwa lata.Może, nie będę oryginalny ale podobają mi się fotki z zachodzącym słońcem ze względu na ciekawą , pastelową tonację barwną.
Prześlij komentarz