Na szczęście "szuflada górska" u mnie zasobna :-), dobrze jej zrobi jak ją trochę "wyczyszczę" :-))
Tym razem padło na Mała Fatrę. Mała Fatra to kapitalne górki! Ich największą wadą jest niestety duża odległość od mojej rodzinnej "wioski"
Jednodniowa wycieczka, to więcej jazdy niż łażenia ale sie da!
We wrześniu 2010 w czteroosobowym składzie, z Krysią, Iwoną i Niezawodnym Jooranem wybrałem się na Rozsudźce :-))
Trasa wiodła z pod Hotelu "Diery" w Terchovej, gdzie porzuciliśmy mojego "czerwonego monstera" przez Diery (już nie hotel) :-)
na przełęcz między Rozsypańcami. Dalej Wielki, Mały Rozsypaniec i z powrotem do hoteliku na małe "co nieco" przed nocną jazdą.
Dyżurna Maruda jeszcze przed wejściem "w diery" marudziła, że po deszczu duża woda w "dziurach" będzie i będzie nieciekawie.. może by trasę zmienić...
Na szczęście miała rację :-) woda była i była jedną z głównych atrakcji wycieczki :-)))
Jak już napisałem woda była!
Wielki Rozsudziec
...a tu na Małym siedziałem i widoczków nacykałem :-))
I tu nastąpił długo oczekiwany koniec posta :-)
P.S.
Mała Fatra powróci w którymś z kolejnych odcinków....