poniedziałek, 21 listopada 2011

Trzy dni w Bieszczadach 10.2011 czyli dzień trzeci cz. 01

Jest na świecie "sprawiedliwość dziejowa"!!! Krzyknąć by się chciało w trzecim i niestety ostatnim dniu naszych wędrówek po Bieszczadach. Po dwóch dniach zaświeciło nam słońce i to jak, ano tak że głos nam odebrało i nic nie krzyknęliśmy ;-)
Było bajkowo!!!!!!!. Moje nieudolne foty tego nie oddadzą ale byliśmy z Heleną niczym w Narnii :-)
Znowu wariant lajtowy, wszak to dzień powrotu, a droga daleka. Przelecieliśmy Połoninę Caryńską.
Dość ględzenia zapraszam do oglądania.

                                  Zobaczyłem w końcu Tarnicę :-)

                                        Więcej w części następnej :-)


5 komentarzy:

Wildrose pisze...

Jakie piekne widokowki! Szkoda, ze tak daleko te gorki :)

Wildrose pisze...

aaa... zapomnialam napisac, ze 9 zdjecie t moj faworyt!!!

Anonimowy pisze...

Mega ładne widoki!

wkraj pisze...

Ta część mnie dobiła. Szacun za zdjęcia, jak i za zaparcie. Nie wiem, czy bym podołał takiej pogodzie.

ikroopka pisze...

Zimowe Bieszczady to moje marzenie od dawna, cóż, kiedy niespełnione;(
dobrze, że choć na zdjęciach mogę sobie pooglądać;)